Siedzę ostatnio na klopie i naszła mnie taka myśl. Każdy chyba słyszał o popularnym w krainie burgerów szoł ,,Dom nie do poznania''. Pomyślcie sobie jakby wyglądała Polska wersja (parodia) porgramu
Zamiast wielkiej brygady szczęśliwych robotników, obok rudery siedzi majster Władek z trzema pomocnikami. Rodzina została zawieziona na RODOS ( RodzinneOgródkiDziałkoweObokSosnowca) tam odpoczywają w wynajętym domku, bez podstawowych mediów. Wróćmy na teren budowy...Pojawiły się pierwsze schody- Przez opieszałość i biurokrację nadal nie ma głównych pozwoleń ma wyburzenie i postawienie nowego domu wraz z garażami. Maszyny stoją, mija dzień pierwszy. Dzień drugi: cisza- Władek cedzi przez zęby że pierd*li taką robotę i zbiera chłopaków i betoniarkę. Dzień trzeci: udało się sprowadzić nowego fachowca Mirka z pomocnikami, jest progres. Jeszcze tego samego dnia operator kamery ucieka przed Panem Mirkiem, ten goni go z kielnią w reku po tym jak nagrał majstra kiedy zerował ćwiartkę za koparką. Dnia czwartego sponsorzy programu uznali że muszą ruszyć z robotą bez pozwoleń. Jak uznali, tak Mirek odpalił koparkę i wyburzył chałupę. Zapakowali cały gruz na przyczepę i dzida do pobliskiego lasu. Mirek się nie przejmuję, robił już tak wcześniej. Cacy. Przynajmniej jest już teren pod budowę. Dzień piąty. Rodzina kontaktuję się z organizatorami, oni potwierdzają że wszystko jest na dobrej drodze- spokojnie jeszcze tylko 2 dni. Mirek jest szczęśliwy bo udało mu się wykopać nowe fundamenty. Kamerzysta filmuje z ukrycia po spinie z fachowcem, nawet jego pomocnicy rzucają w filmowca petami po Męskich. Szóstego dnia przyjechała grucha- fajnie, fundamenty zakończone. Ktoś spuścił paliwo z koparki majstra- nie fajnie. Sponsorom kończą się pieniądze, nie przewidzieli takich problemów: łapówka dla urzędnika, podwyższenie stawki firmy Mirka i takie tam. Siódmego dnia rodzina siedzi już spakowana, dostają telefon że koniec produkcji programu, od teraz muszą sobie radzić na własną rękę. Zostają z niczym. Bez domu, wprowadzają się do najbliższej rodziny i tam czekają na wydanie pozwolenia na budowę- jeszcze trochę to potrwa . Na sam koniec ekipa Mirka skopała kamerzystę, ten wytoczył im proces.
Tak zakończyła się produkcja Naszego krajowego szoł
jak by co to mogę dalej pisać
To mój pierwszy temat , więc możecie po mnie jechać jak po burej suce.
Zamiast wielkiej brygady szczęśliwych robotników, obok rudery siedzi majster Władek z trzema pomocnikami. Rodzina została zawieziona na RODOS ( RodzinneOgródkiDziałkoweObokSosnowca) tam odpoczywają w wynajętym domku, bez podstawowych mediów. Wróćmy na teren budowy...Pojawiły się pierwsze schody- Przez opieszałość i biurokrację nadal nie ma głównych pozwoleń ma wyburzenie i postawienie nowego domu wraz z garażami. Maszyny stoją, mija dzień pierwszy. Dzień drugi: cisza- Władek cedzi przez zęby że pierd*li taką robotę i zbiera chłopaków i betoniarkę. Dzień trzeci: udało się sprowadzić nowego fachowca Mirka z pomocnikami, jest progres. Jeszcze tego samego dnia operator kamery ucieka przed Panem Mirkiem, ten goni go z kielnią w reku po tym jak nagrał majstra kiedy zerował ćwiartkę za koparką. Dnia czwartego sponsorzy programu uznali że muszą ruszyć z robotą bez pozwoleń. Jak uznali, tak Mirek odpalił koparkę i wyburzył chałupę. Zapakowali cały gruz na przyczepę i dzida do pobliskiego lasu. Mirek się nie przejmuję, robił już tak wcześniej. Cacy. Przynajmniej jest już teren pod budowę. Dzień piąty. Rodzina kontaktuję się z organizatorami, oni potwierdzają że wszystko jest na dobrej drodze- spokojnie jeszcze tylko 2 dni. Mirek jest szczęśliwy bo udało mu się wykopać nowe fundamenty. Kamerzysta filmuje z ukrycia po spinie z fachowcem, nawet jego pomocnicy rzucają w filmowca petami po Męskich. Szóstego dnia przyjechała grucha- fajnie, fundamenty zakończone. Ktoś spuścił paliwo z koparki majstra- nie fajnie. Sponsorom kończą się pieniądze, nie przewidzieli takich problemów: łapówka dla urzędnika, podwyższenie stawki firmy Mirka i takie tam. Siódmego dnia rodzina siedzi już spakowana, dostają telefon że koniec produkcji programu, od teraz muszą sobie radzić na własną rękę. Zostają z niczym. Bez domu, wprowadzają się do najbliższej rodziny i tam czekają na wydanie pozwolenia na budowę- jeszcze trochę to potrwa . Na sam koniec ekipa Mirka skopała kamerzystę, ten wytoczył im proces.
Tak zakończyła się produkcja Naszego krajowego szoł
jak by co to mogę dalej pisać
To mój pierwszy temat , więc możecie po mnie jechać jak po burej suce.
Skoro i tak już ta pedalska moda zawładnęła sadistic'kiem pozwolę sobie spełnić życzenie autora.
Ty jebana kurwo bez szkoły, chuj ci we wszystkie otwory.